Newsy
Jak przełamałem strach i zacząłem ćwiczyć front loopa (speed loopa)
Jak pokonałem lęk i zacząłem ćwiczyć SPEED LOOPA na windsurfingu w wieku 35 lat!
Przez 2 dekady pływania na desce z żaglem, nie odważyłem się zrobić kontrolowanej katapulty w powietrzu z nogami w strapach, czyli tzw. speed loopa (salta na desce). Zawsze pojawiały się obawy przed kontuzją. Z roku na rok było coraz trudniej. Szczególnie w ostatnich latach, gdy człowiek ma na głowie coraz więcej obowiązków i każde skręcenie/złamanie sprawiłoby ogrom problemów.
Wszystko jednak zmieniło się w trakcie tegorocznego sezonu, A zawdzięczam to mojemu instruktorowi KUBIE FELMANOWI, którego niczym nieograniczona zajawka do windsurfingu oraz wybitne umiejętności sprawiły, że przełamałem się i przestałem bać się tego manewru. W jaki sposób tego dokonałem? Zacznijmy po kolei.
Standardowo przy nauce speed loopa, wpierw ćwiczy się kontrolowaną katapultę podczas bezślizgowego pływania. Skaczecie i jednocześnie mocno odpadacie, nie puszczając pędnika. Żagiel Was rotuje i wpadacie na plecy do wody. Następnie, jeśli potraficie pływać bezślizgowo z nogami w strapach, ćwiczcie loopa. Mocno dociążacie tył deski, unosicie dziób, agresywnie odpadacie żaglem i dajecie się przerotować. Nie puszczajcie żagla. Nie wyciągajcie nóg ze strapów.
Te manewry miałem już dawno dawno temu za sobą. Co było zatem kluczowe, aby przejść do kolejnego etapu? Kuba zdradził mi sekret, jak on przełamał strach. Otóż wykonywał loopa z samym żaglem, starając się za każdym razem płynąć coraz szybciej – aż do pełnego ślizgu. Poszedłem zatem jego przetartym już szlakiem. W pewnym momencie doszedłem do etapu, gdy płynąłem w pełnym ślizgu, wychodziłem ze strapów i nie zastanawiając się (żeby się przypadkiem nie rozmyślić) robiłem loopa, ale bez strapów. Wykonałem kilkanaście takich prób i przestałem się bać.
Następnie poprosiłem Kubę, aby pływał przede mną i robił loopy z nogami w strapach. Ja obserwowałem. Widziałem, że nic mu się nie dzieje. Zatem zacząłem skakać razem z nim. Wpierw od razu wyrywało mnie ze strapów. Ale w pewnym momencie skakałem razem z deską. Oczywiście w trakcie rotacji i tak gubiłem deskę. Ale robiłem progres!
Po kilkudziesięciu próbach moje nogi i plecy były posiniaczone, ale nic to... warto! Polecam do nauki założyć piankę i ewentualnie kamizelkę ochronną, która chroni plecy. Jeśli ktoś ma kask, to warto rozważyć jego wykorzystanie w trakcie ćwiczeń.
Pierwsza rotacja (oczywiście niedokręcona) po kilkunastu próbach, wywołała we mnie taki stan euforii, że przez kolejną godzinę katowałem skoki jeden po drugim. Lęk, obawy - to wszystko całkowicie zniknęło. Uwierzcie, że ani razu nie uderzyłem się o sprzęt. Jestem cały i zdrowy. Nawet po takiej katapie, jak na filmie poniżej.
We wrześniu po raz pierwszy udało mi się wykonać pełną rotację. JARAM SIĘ! Wciąż w pionie, ale kolejnym razem powinno być lepiej. Zmieniłem ustawienie strapów (zrobiłem większego grzybka – wąsko na dole, szerzej na górze - dzięki czemu stopy zaczęły mocniej trzymać się deski i zacząłem agresywniej obracać się do tyłu w momencie wybicia. To przyniosło efekty. Ale nadal głowiłem się jak prawidłowo wywołać rotację bokiem.
W trakcie kolejnej sesji na wodzie zacząłem szybciej uginać tylną nogę, a przednią prostować, jednocześnie mocniej kierując żagiel w stronę wiatru, co miało zmienić kierunek rotacji na boczną. I tak też się stało. Wybijałem się niżej, skupiając bardziej na technice. Starałem się też nie wychylać ciała do przodu. Poczułem, że to działa. Jednak zabrakło jeszcze 1-2 dni by móc poćwiczyć. Prawdopodobnie dopiero w sezonie 2023 będę miał okazję wznowić treningi.
INTERNET MA MOC
Kilka tygodni temu opublikowałem swoją najlepszą dotychczasową próbę front loopa w Vassiliki. Filmik pojawił się na popularnym w ostatnim czasie TIK-TOK'U. Co się potem okazało? Otrzymałem prywatną wiadomość od jednego z windsurferów, że ma to samo nagranie, ale z drona. Wtedy przypomniałem sobie, że właśnie w trakcie tamtej pamiętnej sesji, ktoś mnie śledził z powietrza. Nawet pomachałem temu statkowi powietrznemu. Notabene - być może to właśnie fakt, iż ktoś mnie w tamtym momencie nagrywał z drona, zmotywował mnie bardziej i ta próba loopa zdecydowanie była najlepszą z tegorocznych.
Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że po lekturze tego tekstu przełamiecie się i zaczniecie robić loopy:)
Krzysztof Lipiński
PS - celem jest robienie takich loop'ów!!!